lut 20 2008

Początek....


Komentarze: 2
Gdyby jeszcze parę miesięcy temu ktoś mi powiedział, że teraz będę siedział o 3 w nocy i tworzył, tzn pisał pierwszy wpis do własnego bloga to bym w to po prostu nie uwierzył... Jestem młodym niespełna 20-letnim chłopakiem. Po maturce zacząłem studia które przed pierwszą sesją rzuciłem by "spróbować spełnić swe marzenia" - stać sie profesjonalnym graczem w Warcrafta... póki co idzie marnie, może los się jeszcze odmieni... a jak nie to od października powrót na wydział.

     Wiele razy byłem osobą do której zwracano się z problemem.. proszono o radę, wysłuchanie niestety ja sam jak to właśnie widać swe troski mogę jedynie przelewać tutaj.. Jak można się domyślić jestem singlem. Co nie znaczy, że na nikim mi nie zależy, niestety ta która jest dla mnie tą księżniczką z bajki już od dziewięciu miesięcy jest z kimś innym. Serce mi ściska jak sobie pomyśle, że jeszcze "tak niedawno" tańczyłem z nią na studniówce.. A teraz w ostatnie walentynki łzy mi pociekły gdy napisała do mnie na gadugadu życząc bym i ja znalazł swą drugą połówkę..

    Wczoraj, a właściwie już przedwczoraj w dość dziwnych okolicznościach zaliczyłem swój występ w jednej z najbardziej prestiżowych lig w Polsce - Super Series League. W sumie nie poszło mi najgorzej choć i lepiej mogło być, pierwszy swój pojedynek zwyciężyłem, w drugim musiałem uznać wyższość rywala. 

    A teraz nie mogę spać.. dziś sporo myślałem o tym, że tak nagle zostałem sam, przyjaciele "odeszli", a może sam podświadomie się od nich odciąłem? no i ona... wszedłem dziś na jej PB jednak szybko nacisnąłem magiczny przycisk zwany krzyżykiem.. zdjęcie na pierwszej stronie przedstawiało pocałunek dwóch osób.. ech zresztą szkoda gadać.

    Użalam się nad sobą? może tak, ale kogo to obchodzi, wiele lat byłem twardy choć nie miałem lekko i co z tego mi przyszło? byłem fajny gdy ludzie mnie potrzebowali a stawałem sie nikim gdy mieli już to co chcieli. Pamiętny sylwester przed dwoma laty gdy namawiano mnie bym zrobił imprezę u siebie w domu, gdy nic z tego nie wyszło okazało się, że każdy potrafił o siebie zatroszczyć, szkoda, że o mnie wtedy już wszyscy zapomnieli. Hmm... ale sylwestry chyba nie są moją mocną stroną. Podczas ostatniej sylwestrowej nocy (07/08) miałem "przyjemność" siedzieć naprzeciw tej której wszystko bym dał, jednak ona była z nim.. Podczas tańców, gdy tańczyła z nim rzuciła hasło "odbijamy" i chciała podejść do mnie ale on jej nie puścił...

    Strasznie ciężko mi się o tym pisze więc chyba już będę kończyć i może jeszcze trochę potrenuje..

Val3far : :
20 lutego 2008, 12:36
hmm...czytając to tak się zastanawiam,skąd ja to znam...myślałam,że nikt tak nie ma jak ja...a tu proszę!!!wszyscy zawsze szczęśliwi...zakochani i w ogóle..ja mam tak od 2 lat..i jakoś nie mogę się z tym pogodzić...cóż zrobić? Przecież nie będę<będziemy> czekać w nieskończoność...tak jak napisał koleżanka wyżej jesteśmy młodzi..jeszcze sie zakochamy:)trzeba,pozytywnie myśleć,a wtedy wszystko na pewno sie ułoży.. a co do Twoich znajomych...skoro nie możesz na nich liczyć to nie są prawdziwi przyjaciele... pozdrawiam Paulina.... Trzymaj się:)
20 lutego 2008, 09:49
miłośc niestety taka jest.. nie ta to następna i wierzyć się nie chce że może być inna, ale... naprawdę tak sie dzieje.
Ja na swojego czekałam 5 lat i było róznie... nie... nie jestem z nim... jakoś sie nie ułożyło, znalazł mnie inny i uwierz mozna pokochać kogoś jeszcze mocniej.
Młodziutki jestes i całe piękno życia przed Tobą, a jak ma być Twoja to i tak będzie ;) nie bój.
Pozdrawiam

Dodaj komentarz